Obserwatorzy

piątek, 28 grudnia 2012

Ziemniak w nowym mundurku

Kochani gotować to ja się uczę dopiero na starość i to dzięki Wam. Dzisiaj chciałam rozpowszechnić ziemniaka w nowym andrutowym mundurku. A przepis znalazłam  u Christophera.
Proponuję pobuszować na w/w blogu. Znajdziecie super fajne przepisy, pięknie podane i łatwe do wykonania. Ja jestem pod wielkim wrażeniem. Na czas Świąt wykorzystałam kilka z nich. Dzisiaj chwalę się ziemniaczkami i kapustką w nowym wcieleniu, zrobiłam jeszcze malutkie czekoladowe pierniczki, które szybko zniknęły.



Ziemniaczki , to ta roladka na górze. Sposób wykonania niesamowicie prosty. 

Potrzebne będą :  ziemniaki (ugotowane i przepuszczone przez praskę), przyprawy ( w/g smaku i     upodobania), śmietana gęsta, masło, andruty, olej do podsmażenia.

Sposób wykonania: Gorące piure ziemniaczane z przyprawami ( ja dałam kminek w ziarenkach,zioła prowansalskie, czosnek przeciśnięty, sól do smaku , masło 1-2 łyżki, gęsta śmietana 1-2 łyżki.
 Ja wszystkiego dodawałam na oko, aż do uzyskania odpowiedniego smaku. Dla mnie główną przyprawą stał się czosnek( nie wolno też przesadzić). ,

Teraz gorące piure wykładamy na andruty, rozsmarowujemy, czekamy aż wafle lekko namiękną i rolujemy.
Ja rozkładałam od razu na trzy wafle i najlepiej zwijał się ostatni, dlatego też bez paniki nie śpieszmy się bo spokojnie może podstygnąć. Moje na samym początku zwijania lekko pękały ale to nic, jak widać póżniej przy krojeniu wszystko jest ok. No właśnie jak ziemniaczki są już zwinięte w nowe mundurki i na pewno już przestygnięte, wrzucamy do lodówki. Im dłużej poleżą tym lepiej się będą kroić. Tuż przed podaniem kroimy jak na fotce ukośnie i podsmażamy na oleju (ja zastosowałam masło klarowane) z obydwu stron na złoty kolor.
A jak dla mnie to jest fantastyczne, że ziemniaczki w nowym wydaniu zrobiłam do ryby na wigilię ( zrobiły furorę ) i ponieważ miałam jeszcze zrolowane w lodówce to poszły do obiadu w drugi dzień Świąt (i były
wyśmienite) . W towarzystwie indyka w sosie własnym i ziemniaczków w andrutowym mundurku znalazła się kapusta włoska podana w formie pasztetu.
Ależ się rozpisałam. Nie prowadzę bloga z przepisami , dlatego takie to nieskładne. No trudno ,ale to jest ukłon w Waszą stronę.  A ten post jest  ukłonem w stronę Christophera u którego znajdziecie niejeden taki świetny pomysł na smaczne żarełko....i zobaczcie jakie ten Facet zamieszcza fotki .
 Na mojej fotce jest też pokazany wspomniany pasztet z kapusty. Znajdziecie go również tutaj-PYCHOTA


poniedziałek, 24 września 2012

Żółty ser - moja mała produkcja

Zupełnie przypadkiem przeczytałam w internecie że do serów żółtych dodawany jest barwnik szkodliwy dla zdrowia. Ponieważ jestem miłośniczką serów , postanowiłam znowu poszperać i proszę ...zrobiłam swój pierwszy ser. ...i muszę się pochwalić. Na fotkach jest ser zrobiony dwa tygodnie temu(ten pierwszy). Do tej pory zrobiłam jeszcze dwa serki( jeden to ok. 1 kg. sera) z różnymi dodatkami jak : kapary, kminek,suszony czosnek. Pychotka. W sero produkcję wpadła również moja Synowa i zaczęła robić swoje smaki a więc z dodatkiem papryki drobno krojonej, suszonych pomidorów, bazylii, ziół prowansalskich. Ponieważ Moje Dzieci mieszkają w domu obok, wymieniamy się serami. Jeżeli ktoś może podsunąć jakieś pomysły smakowe byłoby miło.



Do zrobienia sera potrzebujemy  :
1 kg twarogu tłustego (ja użyłam półtłustego z Biedronki)
1 l mleka
125g masła
1 jajko
1 łyżka soli
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżka octu
Do gotującego się mleka kruszymy twaróg. Mieszamy ostrożnie. Następnie ser odcedzamy( nie za mocno) w momencie jak powstanie serwatka , na ściereczce lub gęstym sicie. W garnku rozpuszczamy masło .Odczekamy trochę żeby przestygło a następnie wsypujemy do niego ser. Gotujemy, ciągle mieszając żeby nie przypalić. Wbijamy jajko, dodajemy sól (można dodać przyprawy wg.uznania) i na koniec dodajemy sodę i ocet i dalej mieszamy. Gdy masa zaczyna rosnąć wylewamy ją do foremki wyłożonej folią
aluminiową, a wygodniej do foremki jednorazowej. Ja wylewając ser do foremki decyduję jaki ma być wysoki i ograniczam podwijając folię.

 Czekamy aż masa wystygnie i wstawiamy do lodówki. Ja zrobiłam wieczorem a rano ser dał się kroić w cienkie plasterki. Smacznego.



poniedziałek, 16 lipca 2012

Minął czas na powidła z orzecha włoskiego

Dawno nie było mnie, ale nie wszystko w życiu da się przewidzieć...
Chciałam pochwalić się  że chociaż czas na rozpoczęcie prac przy powidłach z orzecha minął, to ja zdążyłam w ostatniej chwili. Po wstępnych etapach moczenia orzechów(7 dni) i zasypania cukrem(7 dni) będę przystępowała do smażenia też przez siedem dni. Fotka pokazuje jak to wygląda przed smażeniem. Nie wiem sama co z tego wyjdzie. Na pewno pokażę na blogu pakowanie do słoików. Już nie mogę się doczekać efektu smakowego. To są moje pierwsze powidła z orzecha.
...wyżej fotka jak zielone się zrywa ( oczywiście te się nie zmieściły do gara, zwiędły i już są do wyrzucenia).
 ...niżej fotka tuż przed przystąpieniem do smażenia(2,5 kg.orzechów)

środa, 8 lutego 2012

Powidła z orzecha włoskiego

Bardzo rzadko moje posty zawierają przepisy. Ja raczej ograniczam się do korzystania z przepisów zamieszczanych na blogach  wspaniałych dziewczyn jak Magda K., Luna, Ewitaa i Sabienn... i tak dalej.... Ale, ale, jak zostałam poczęstowana kromką chleba z powidłami z orzecha włoskiego, to normalnie odleciałam. W połowie kromki, opanowując trzęsące się uszy chwyciłam za komórkę i zrobiłam fotkę. Muszę się przyznać, że smaku tych powideł nie zapomnę nigdy, i dlatego w czerwcu chyba wszystkie orzechy z mojego orzecha będą przerobione na powidła. Te powidła przyjechały gdzieś chyba z Gruzji. I wiem jak powstały. Przepraszam, że fotka nie jest przycięta o mój zgryz.














Przepis na powidła z orzecha włoskiego.
1 Zerwać orzechy kiedy są zielone i jeszcze miękkie (chyba w tym samym czasie kiedy zrywa się na nalewkę - początek czerwca)
2. Zalać wodą i zostawić na 7 dni..I ważna rzecz to trzeba gęsto nakłuć orzechy igłą. Trochę myślę będzie przy tym pracy, ale opłaca się.
3.Po tym czasie odlać wodę, przepłukać orzechy i zasypać cukrem (kilogram cukru na kilogram orzechów) -  pozostawić na następne 7 dni.
4.Po tym czasie smażyć, prużyć tak jak powidła śliwkowe (z przerwami) przez następne 7 dni .
5.Wkładamy gorące do słoików, zamykamy, odwracamy do góry dnem do ostudzenia. ....i potem to już niebo w gębie albo odwrotnie.